Porządkując ogród kobieta ukłuła się w lewe oko i uszkodziła rogówkę.
Wioząc ją na SOR zapytałam, o czym myślałaś sprzątając ogród? – Byłam taka wściekła na sąsiadkę.
Okazało się, że sąsiadka przez lata zwracała jej uwagę i wymagała usunięcia wchodzących na jej stronę pędów. Potulnie i bez słowa kobieta wykonywała jej polecenia. Ponadto któregoś dnia kobieta zobaczyła, że sąsiadka odwiązała od słupa płotu jej ulubione małe i kwitnące drzewko. Kobieta bała się, że drzewko się przewróci. Sąsiadka niechcąco wypaliła jej rośliny, pewnie podczas pozbywania się swoich chwastów. Kobieta w końcu zdobyła się na odwagę. Poprosiła sąsiadkę o usunięcie sypiących się na jej dach i podwórze gałęzi przez które kobieta musiała wszystko czyścić. Sąsiadka urządziła jej awanturę, takie małe show i obraziła się. Teraz udaje, że jej nie widzi.
Jeszcze wcześniej sąsiadka zalała jej piwnicę, bo pękły sąsiadce rury. Kobieta musiała zrobić remont piwnicy. Uraza narastała, krzywdy się zbierały, a napięcie sięgało zenitu.
Lewym okiem dostrzegamy zagrożenie. Oczami patrzymy, więc konflikty dotyczą głównie tego co widzimy.
Poszkodowana czuła ogromne napięcie. Widok sąsiadki powodował wiele emocji i odczuć. Bała się, że znów coś jej zrobi w jej ogrodzie. Wyjawianie na światło dzienne tego co działo się wewnątrz tej kobiety spowodowało, że okres rekonwalescencji przebiegł szybciej. Kto kiedyś uszkodził sobie rogówkę ten wie jaki to ból.
Z mojego doświadczenia i z obserwacji wynika, że wiele wypadków dzieje się wskutek naszych nagromadzonych w ciele napięć. Gdy nasze zbolałe ciało przestaje sobie z nimi radzić, możemy doznać właśnie jak w opisanej sytuacji urazu. Kiedyś inna osoba opowiedziała takie zdarzenie. Została ona zmuszona do upieczenia i dostarczenia rowerem placka. Osoba ta nie miała na to ochoty. Jednakże bez słowa sprzeciwu zabrała się za zadanie. Jadąc rowerem przewróciła się i placka nie dowiozła. Tak właśnie się dzieje, gdy mamy duże napięcia. Zdarza się, że gdy organizm nie wytrzymuje to czasem łamiemy nawet kości, ulegamy wypadkom, doznajemy urazu.
Jak to wygląda z Twojej obserwacji? O czym myślałeś, co się wydarzyło zanim doszło do zdarzenia? Sama jadąc kiedyś samochodem, po różnych przejściach, miałam poczucie, że moje napięcie sięga zenitu. W pewnym momencie najechałam na krawężnik i opona pękła. Poczułam jak schodzi ze mnie powietrze. Doznałam ogromnej ulgi i zaczęłam się śmiać. Mój samochód wziął na siebie cały mój stres. Byłam mu ogromnie wdzięczna. Tylko mój pasażer nie mógł tego zrozumieć. Z czego ty się cieszysz, pytał.